Wszystko o telenowelkach i nie tylko

...::Paolcia::...

Odc.189

Sarita i Franco oraz Jimen i Oscar którzy nie mieli jeszcze podróży poślubnej dostali 4-osobowy bilet do Rio de Janeiro.Z samego rana cała czwórka wyjechała na lotnisko.Natomisat Juan i Norm zostali by zajmować sie domem.

Na lotnisku Sara rozmawiała z Franciem.Powiedziała do niego:

-Już nie moge sie doczekać kiedy dojedziemy na miejsce

-Ja też...ciesze sie że Jimena z Oscarem jadą z nami

-Tak...to będzie wspaniała i wyjątkowa podróż poślubna

Na tym skończyła sie ich rozmowa ponieważ musieli już wsiadać do samolotu...

Tymaczasem na hacjendzie Reyesów...

-Juanie Davidzie!!! - szukała dziecka Norma

-Aaaaa...tutaj jesteś! - odparł Juan

-Synku nie chowaj sie przed nami! Nie czas na zabawy! Jest już pózno i musisz kłaść sie spać!

Wkocu po jakimś czasie Normie udało sie zaciągnąc Juana Davida do spania...

Po chwili rodzice usłyszeli głośny płacz synka...bardzo sie przestraszyli i szybko pobiegli na góre sprawdzić co sie stało!

Norma stwierdziła ze Juan David ma bardzo wysoką gorączke i od razu zadzwonila po dziecinnego lekarza...

Natomiast on stwierdził ze sprawa jest poważniejsza i trzeba zabrać dziecko do szpitala.

Na hacjendzie Elizondo...

-Zadzwonie do Normy...ciekawe co u niej słychać-pomyślała Gabriela

Wzieła telefon i wykręciła numer.Odebrała Dominga

-Hacjenda Reyes.Słucham?

-Witaj Domingo.Tutaj Gabriela.Czy mogłabym prosić do telefonu Norme?

-Niestety...Juan David dostał bardzo wysokiej gorączki i panienka Norma musiała pojechać z nim do szpitala.

-O mój Boże...to coś poważnego?-zapytała zdenerwowna Gabriela

I nie czekając na odpowiedz powiedziała:

-Jade tam! Jaki to szpital?!?

Gdy uzyskała odpowiedz wzieła kluczyki,wsiadła do samochodu i odjechała...

W samolocie...

-Kochanie....kiedy dojedziemy?-spytała meża zaspana Jimena,którą ze wspaniałego snu obudził głośny descz.

-Już niedługo...jakieś pół godzinki...możesz jeszcze sie przespać

-Ciekawe jak?!Skoro cały czas nad głową dudni mi deszcz!-

-Och Jimena...nie denerwuj sie! Zdzwonmy lepiej do Normy i Juana...jestem ciekawy co u nich...

C.D.N

...::Paolcia::...

Odc.190

W szpitalu...

-Dlaczego to tak długo tra?!-denerwowała sie Norma gdy badali Juana Davida

-Normo...nie denerwuj sie...napewno wszytsko będzie wporządku...może to zwykłe przeziębienie...

-Oby...

Rio de Janeiro...

Gdy cała czwórka dojechała na miejsce zatrzymali sie w pięciogwiazdkowym hotelu,który był częścią tej "wspaniałej" podróży poślubnej...nie wiezdieli jednak że przez ten wyjazd ich życie abrdzo sie zmieni...i wcale nie na lepsze...

Po kilu dniach tak im sie tam spodobało że postanowili kupić wspólnie wielką rezydencje...

Jimena rozmawia z Saritą:

-Jestem taka szczęśliwa że tutaj zamieszkamy!-powiedziała podekscytowana Jimena

-Ja też! Tutaj jest cudownie!

-Ale co z Normą i Juanem? Nie chce mieszkać z dala od nich i Juana Davida!

-Tak...jedynym wyjściem jest przekonanie ich do zamieszkania tutaj z nami...

-Wieczorem do nich zadzwonimy...a teraz choćmy wybrać meble!

-Choćmy...

Tymczasem na hacjendzie Reyesów...

-Dobrze że Juanowi Davidowi nic nie jest!-powiezdiała Norma

-Tak! Widzisz...niepotrzebnie tak sie denerwowałaś!

Wieczorem Franco rozmawiał z Oscarem...

-Może niepotrzebnie sie tu wprowazdamy-powiedział Oscar

-Dlaczego?

-Zostawiliśmy tam rodzine,przyjaciół,firme...

-Firme możemy założyć tutaj,przyjaciół poznamy nowych...a poza tym słyszałem że ma sie tu wprowadzić nasz daleki kuzyn Paco ze swoja żona Barbarą...może Norma i Juan też sie tutaj wprowadzą,sarita ma pozniej do nich dzwonić

-No to moze żeczywiście nie będzie tak zle...zwłaszcza że to piękne miejsce...

Póznym wieczorem Sara byla tak zmęczona że nie miała już siły dzwonić do siostry...postanowila że zadzwoni rano...

Następnego dnia...

C.D.N

Gość

Swietne odcinki, ale powiedz mi jeżeli się czepiam, ale wydaje mi się że w ostatnim odcinku PDG któraś z sióstr powiedziała Gabrieli, że Dominga zostaje na hacjendzie Elizondo, więc nie może być na hacjendzie Reyesów. Jeżeli jednak się czepiam to z góry przepraszam.

...::Paolcia::...

Odc.191

Następnego dnia rano Sarita zadzwonila do Normy.

-Witaj!-powiedziała gdy tylko usłyszała jej glos w sluchawce

-O...Sarita! Witaj! Jak miło cie słyszeć! Strasznie sie za wami stęskniliśmy! Kiedy wracacie?

-Wracamy? No właśnie bo...my nie wracamy.

-Słucham?!

-Poztanowiliśmy tu zamieszkać.

-Zamieszkać?!

-Tak.Posłuchaj...tutaj jes cudowanie,spodobało nam sie tu już pierwszego dnia...kupilismy już nawet dom...i...pomyśleliśmy że moze wy również sie tu wprowadzicie ponieważ strasznie sie za wami stęskniliśmy...co ty na to?

-...

-Normo? Normo,jesteś tam?-zapytała Sarita gdy przez dłuższy czas nie usłyszała odpowiedzi.

-Tak...tak,jestem.Tylko troche mnie zaskoczyłaś.

-Wiem...ale prosze cie,przemyśl to.

-Dobrze.Przemyśle.Zadzwonie wieczorem.

-Wspaniale.Więc czekam na telefon.Do zobaczenia.A...i pozdrów Juana i Juana Davida.

-Dobrze,pozdrowie.To pa

-Pa

Sarita odłożyla słuchawke,po czym poszła pomóc Francowi w meblowaniu domu.

Natomiast Jimena i Oscar wybrali sie na spacer.Na spacerze.

-Tak sie ciesze!!!-powiedziała rozpromieniona Jimena

-Ja też kochanie...ale chciałbym aby Norma i Juan z nami zamieszkali.

-Na pewno sie zgodzą...a ten twój kuzyn...Paco,tak? Kiedy przyjeżdza!

-Paco! Właśnie! Na śmierć zapomniałem! Przyjeżdza dzisiaj wraz ze swoją żoną.

-Och Oscar...jak mogłeś zapomnieć.-powiedziała śmiejąc sie z mąża Jimena

-Nie śmiej sie...lepiej sie pośpieszmy...musimy zdążyć przed ich przyjazdem...

-A więc choćmy...panie zapominalski...hi hi

-Jimena!

-No dobrze juz dobrze...idziemy...

Gdy doszli do domu zobaczyli siedzących na kanapie Sare i Franca.

-Hej!-przywitała sie z nimi Jimena

-Hej siostrzyczko! Już jesteście?

-Tak...przecież zaraz ma tu przyjechać kuzyn Franca i Oscara ze swoją żoną Barbarą.

-Jaki kuzyn? Ja nic nie wiem?-powiedziała zdzwiona Sara

-Franco!-krzyknęła Jimena-Nie mów że ty też zapomniałeś!

-O boże...a niby jak miałem pamiętać skoro zajolem sie meblowaniem domu

-Dobrze...nie czas na kłótnie...trzeba zająć sie powitaniem zanim przyjadą...

C.D.N

...::Paolcia::...

Odc.192

Kiedy kolacja powitalna byla już gotowa usłyszeli nadjeżdzajacy samochód.Wysiadł z niego Paco i Barbara.Franco z Oscarem od razu przywitali sie z kuzynem.Potem on zapoznał ich ze swoją żoną.A oni zapoznali go i jego żone z Saritą i Jimeną.Pózniej wszyscy poszli na kolacje...

Przy kolacji...

-Bardzo sie cieszymy że przyjechaliście.-powiedziała Jimena która od początku nawiązała dobry kontakt z Barbarą,bardzo sie polubiły

-My również sie cieszymy jednak czy my nie będziemy przeszkadzac? To tak troche nie kulturalnie zwalać sie wam an głowe.Tym bardziej że dopiero sie użądzacie i macie dużo pracy...-powiedział Paco

-To nie ma żadnego znaczenia! Naprawde bardzo sie cieszymy.Nie mamy tu żadnych przyjaciół ani znajomych...jesteście tu naszą jedyną rodziną.-odparła Sarita

-A nasz trzeci kuzyn i jego żona,wasza siostra...Norma,tak? Nie będą mieszkać tutaj?-zapytał Paco

-No właśnie nie wiemy.Rozmawiałam z nimi i powiedzieli że sie zastanowią i dadzą znać...

Nagle zadzwonił telefon i do jadalni weszła służąca:

-Dzwoni panienka Norma-powiedziała

-Norma? Daj mi telefon-powiedziała Sarita,po czym wyszła żeby spokojnie porozmawiać

Rozmowa Normy i Sarity:

-Halo? Norma?

-Tak.Witaj Saro!

-Hej! I co,postanowiliście już cos?

-Tak...

-No to mów!

-A więc...zamiszkamy z wami!

-Naprawde? To cudownaie! Kiedy będziecie?

-Nie wiem.Może za tydzien.Wiesz...musimy sie spakować,wszystko pozalatwiać...a ten Paco już przyjechał?

-Tak.Przed chwilą...wraz ze swoją żoną Barbarą.Właśnie jemy kolacje.

-No dobra...to nie przeszkadzam.Zadzwonie jeszcze przed wyjazdem.Pa pa

-Pa

Kiedy Sara skończyła rozmowe poszła do reszty rodziny aby przekazać im to co powiedziała jej Norma

-I co?!-zapytała zniecierpliwiona Jimena

-Jak to co?! Przyjeżdzają!!!

-To cudownie...wiedziałem że sie zdecydują...teraz możemy w spokoju dokończyć kolacje...-powiedział Franco

-Musimy wam cos powiedziec...a razcej o cos poprosic-rzekła Barbara

-O co chodzi?-spytał Oscar

-Chodzi o to że...moja siostra Moa ma tutaj chorą przyjaciółke którą chciałaby sie zaopiekować i...czy mogłaby sie tu na jakiś czas zatrzymać?-

-Jasne! Nie widze żadnego problemu! Żadne z nas nie widzi...może tutaj mieszkać ile chce...wkońcu to też nasza rodzina...-powiedziała z uśmiechem na twarzy Jimena a wszyscy sie z nią zgodzili

Po kolacji cała szóstka poszła spać...to był dla nich bardzo męczący...ale szczęśliwy dzień...

C.D.N